Zepsute humory na koniec rundy!
Nie tak wyobrażali sobie piłkarze i kibice Błękitnych Gniechowice ostatni ligowy mecz tego roku. W Smolcu miało być gładkie zwycięstwo, a w wyobrażeniu wielu sprawą niejasną pozostawała tylko liczba strzelonych przez Gniechowice bramek. Piłka nożna pokazała już niejednokrotnie, że nie można ''dopisywać'' sobie punktów już przed meczem i tak też było dzisiaj... Początek spotkania został przez piłkarzy Błękitnych przespany, po 20 minutach Sokół prowadził już 2:0 i postanowił bronić tego dobrego wyniku. Błękitni ruszyli do ataku, ale dobrze wszystko wyglądało do 30 metra przed bramką gospodarzy. Piłkarze Smolca w liczbie dziewięciu umiejętnie się bronili, uniemożliwiając przyjezdnym tworzenie sobie klarownych sytuacji. Jedyną wyśmienitą okazję w pierwszej odsłonie zmarnował Grzegorz Pawlata, który przegrał sytuację sam na sam z bramkarzem Sokoła.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ większym zmianom- Błękitni szukali sposobu na sforsowanie defensywy gospodarza jednak w dalszym ciągu bezskutecznie. Dużo strzałów z rzutów wolnych kończyło swój lot na murze, a uderzenia z dystansu na piłkochwytach. Rezultat 2:0 utrzymał się do końca spotkania.
Wielkie gratulacje należą się piłkarzom Sokoła Smolec, którzy będąc zespołem słabszym piłkarsko potrafili doprowadzić do tego, że Błękitni pierwszy raz w obecnym sezonie nie strzelili bramki. Gospodarze zagrali mądrze w obronie nie pozwalając na wiele piłkarzom ofensywnym przyjezdnych. Nasza drużyna kończy rundę jesienną na 6 miejscu w tabeli z 23 punktami na koncie. Jest to wynik bardzo dobry, przewaga nad strefą spadkową wynosi obecnie 14 punktów i wiosną trzeba zadbać o to, aby nie zaczęła się zmniejszać....
Komentarze